#01-Traktaty Eckhart, Eckhart Tolle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1
www.teozofia.org
– Teozofia w Polsce
MISTRZ ECKHART
TRAKTATY
POUCZENIA DUCHOWE
Wst
p
Je
li nie bra
pod uwag
zaginionego
Komentarza
do
Sentencji
Piotra Lombarda,
jest to pierwsze wi
kszych rozmiarów dziełko Eckharta - w ka
dym razie pierwsze
zredagowane w j
zyku niemieckim. Napisał je, gdy był przeorem swego
macierzystego konwentu, Erfurtu, a równocze
nie wikariuszem klasztorów
Turyngii. Jednoznacznie wskazuje na to rozbudowany nagłówek, w którym oprócz
imienia Mistrza z Hochheim wzmiankowane s
obie pełnione przez niego wtedy
funkcje. Ł
czenia tych dwóch urz
dów w jednej osobie zakazała Kapituła
Generalna w 1298 roku, Pouczenia musiały zatem powsta
przed t
dat
. Co do ich
autentyczno
ci historycy maj
obecnie zupełn
pewno
. Dzi
ki odnalezionym 44
r
kopisom, została ona lepiej potwierdzona ni
któregokolwiek innego dzieła
Eckharta
Tytuł Die
Reden der Unterweisung
, po
wiadczony nielicznymi tylko, pó
niejszej
daty r
kopisami, z pewno
ci
nie pochodzi od samego autora. Pierwotnie brzmiał
prawdopodobnie
Reden
- okre
lenie, które mo
e znaczy
: mowy, przemówienia,
ale równie
- jako odpowiednik łaci
skich
sermones
- kazania lub konferencje. Na
genez
i pierwotn
form
Poucze
naprowadza ich
Sitz im Leben
. Wspomniany
nagłówek mówi mianowicie,
e Eckhart głosił je swoim "dzieciom" gromadz
cym
si
na kolacj
. Zarówno wygłaszana wtedy, przerywana mo
e pytaniami,
konferencja, jak i wywi
zuj
ca si
po nich swobodna dyskusja miały cel
dydaktyczno-wychowawczy - omówienie jakiego
zagadnienia dotycz
cego
ycia
wewn
trznego. Niemieckie
Lehrgespräch
jest u prawdopodobnie odpowiednikiem
łaci
skiego
collatio
.
2
www.teozofia.org
– Teozofia w Polsce
"Dzieci", to oczywi
cie duchowi synowie Eckharta, mo
e w wi
kszo
ci młodsi, a
wi
c nowicjusze i bracia studenci. Nie znaczy te jednak,
e tematyka tych
wieczorów dyskusyjnych ograniczała si
do spraw klasztornych.
W redakcji pisemnej
Poucze
nieliczne tylko, pozostałe zwroty przypominaj
pierwotn
form
rozmowy .
Redakcja ta była z pewno
ci
dziełem samego Eckharta, a jej celem udost
pnienie
wygłoszonych w klasztorze konferencji szerszym kr
gom czytelników.
Po
wiadczaj
to bardzo liczne r
kopisy, które w przeciwie
stwie na przykład do
traktatu O odosobnieniu, nie przechowały si
razem z tekstami literatury
mistycznej, lecz w zupełnie innych zbiorach, a mianowicie w
ród dzieł
przeznaczonych dla wszystkich d
cych do pogł
bienia swego
ycia religijnego.
Zatem Pouczenia nie s
duchowym przewodnikiem dla nowicjuszy i kleryków
zakonnych, cho
dla nich były najpierw przeznaczone. Podobnie zreszt
jak inne
dzieła Eckharta, Kazania zwłaszcza, niezale
nie od tego jakiej grupie społecznej
były głoszone, skierowane s
do wszystkich i zawieraj
ogóln
chrze
cija
sk
doktryn
, w swej tematyce i wysuwanych postulatach aktualn
tak
e dla człowieka
XX
wieku.
Mimo
e Eckhart był ju
człowiekiem intelektualnie w pełni dojrzałym (miał około
35 lat), w odró
nieniu od pozostałych jego dzieł niemieckich, Pouczenia nie
zawieraj
niemal zupełnie tak dla niego charakterystycznego pierwiastka
metafizycznego. Pojawi si
on dopiero u Eckharta-Mistrza
wi
tej Teologii, a wi
c
po 1303 roku. Ta ró
nica tak rzuca si
w oczy,
e była nawet wysuwana w
zako
czonych ju
obecnie dyskusjach nad autentyczno
ci
tego dzieła. Poruszane
s
tu natomiast liczne zagadnienia dotycz
ce
ycia wewn
trznego, które niemal
zupełnie znikły w pó
niejszych dziełach tego autora. Przemawia on tutaj i do
zakonników, i do
wieckich, wszystkim wskazuje drog
prowadz
c
nie tyle do
mistycznej kontemplacji, co do chrze
cija
skiej doskonało
ci. Stawia go to w
rz
dzie takich wielkich duszpasterzy i wychowawców chrze
cija
stwa, jak
Augustyn, Bernard z Clairvaux, Ryszard ze
w. Wiktora, Jan Gerson i Tomasz a
Kempis. Wymagania, jakie stawia swoim dzieciom d
cym do dobrego
ycia, s
bardzo wysokie, nie ma w nich jednak ascetycznej surowo
ci. Zło, szatan, piekło
nie wysuwaj
si
na pierwszy plan, cierpienia pomaga nam znosi
Bóg, grzech nie
niszczy człowieka, dobro ma moc równ
złu. Bóg jest zawsze blisko. W innym
tonie była utrzymana przeci
tna literatura religijna tamtych czasów.
Od wymienionych wy
ej przykładowo autorów ró
ni Eckharta j
zyk. Tamci pisali
po łacinie, on w j
zyku ojczystym. Eckhart nie był na tym polu pionierem, miał
poprzedników, którzy pisali po niemiecku dzieła z zakresu
ycia duchowego.
Dlaczego nie napisał (a najprawdopodobniej i nie wygłosił)
Poucze
po łacinie,
mimo
e skierowane były przede wszystkim do słuchaczy znaj
cych ten j
zyk? K.
Ruh twierdzi,
e wybór j
zyka podyktowany był w tym wypadku nie rodzajem
3
www.teozofia.org
– Teozofia w Polsce
słuchaczy lub czytelników, lecz natur
omawianych zagadnie
. U schyłku XIII
wieku łacina była ju
j
zykiem martwym, nie miała charakteru twórczego i cho
mogła ci
gle stanowi
wypróbowane narz
dzie literatury fachowej, mniej nadawała
si
do wyra
ania mowy serca, prze
y
osobistych i pobo
no
ci charyzmatycznej.
Podobnie wi
c jak w poezji, równie
w tej dziedzinie coraz cz
ciej si
gano do
j
zyka ojczystego.
W 23 rozdziałach
Poucze
mo
na do
łatwo wyodr
bni
trzy kolejne grupy
tematyczne, ró
ni
ce si
od siebie równie
struktur
. Najbardziej zwarty, jednolity
charakter ma pierwsza (rozdziały 1-8). - Wyra
nie w niej wida
,
e Eckhart
ci
le
si
trzyma nakre
lonego uprzednio planu swoich pogadanek. Pod koniec ka
dego
rozdziału znajdujemy zapowied
nast
pnego tematu. Zaczyna od omówienia
lubu
posłusze
stwa, co je
li we
miemy pod uwag
pierwszych adresatów, wydaje si
zupełnie normalne. Ju
tutaj pojawia si
motyw, który jak si
oka
e, stanowi
przewodni
ide
całej tej pierwszej cz
ci. Jest to "wyj
cie z siebie". Wprawdzie
techniczne okre
lenia tego postulatu, słowa "wyrzeczenie" i "odosobnienie",
pojawiaj
si
dopiero w trzech dalszych rozdziałach, ale jest to iakby wspólny
mianownik, do którego sprowadzane s
wszystkie poruszane w tej grupie tematy,
nie wył
czaj
c samego posłusze
stwa. Wychodzenie z siebie, stanowi
ce
przeciwie
stwo własnej egoistycznej woli, prowadzi człowieka do osi
gni
cia
wolno
ci serca albo jak najcz
ciej czytamy w
Kazaniach "
wolno
ci gł
bi.
Kto pragnie osi
gn
t
wolno
, a zarazem towarzysz
cy jej wewn
trzny pokój,
ten musi si
najpierw wyrzec siebie samego. Je
li si
wyrzeknie swojej własnej
woli, tym samym porzuci wszystko inne.
To opuszczenie wszystkiego
(Lassen)
nie oznacza, jak Eckhart niejednokrotnie si
zastrzega, wyzbycia si
wszystkich rzeczy w sensie zewn
trznym. Nie głosi on
programu totalnej abnegacji, nie mówi te
ci
gle o zwalczaniu złej zmysłowej
natury - temat tak cz
sty w literaturze tamtych czasów. Eckhartowi chodzi o
pokonanie własnego "ja".
eby to osi
gn
, człowiek musi dobrze pozna
siebie -
st
d powtarzaj
cy si
, kategoryczny postulat: poznaj siebie samego! "Skieruj wzrok
na siebie samego!"
To wyrzeczenie si
siebie samego, stanowi
ce warunek wyrzeczenia si
wszystkiego innego, nie stanowi celu samo w sobie. Etyczny program Eckharta jest
na wskro
pozytywny. Tak samo jak w niemieckich
Kazaniach
i tutaj uczy on,
e
celem "wychodzenia z siebie " jest pozostawienie wolnego miejsca Bogu.
Gdziekolwiek bowiem człowiek wyrzeknie si
swego, tam wchodzi Bóg ze swoim,
a w nast
pstwie tego człowiek staje si
"Boski".
Postulowana w
yciu wewn
trznym wymiana ludzkiego na Boskie stanowi dla
Eckharta podstaw
jego etyki ontycznej
(Seinsethik)
przeciwstawianej etyce
powinno
ci
(Sollen-sethik).
"Nie próbujmy opiera
wi
to
ci na działaniu, budujmy
4
www.teozofia.org
– Teozofia w Polsce
j
raczej na bytowaniu, bo nie uczynki nas u
wi
caj
, lecz my mamy je u
wi
ca
" -
oto jej zasada.
Charakterystyczn
cech
tego nowego, Boskiego człowieka Jest udział w Bogu,
posiadanie Go niezale
nie od warunków, w jakich
yje, jak te
od obranego
rodzaju
ycia. Kto Boga znajduje w ko
ciele i na modlitwie, a nie znajduje w
ulicznym gwarze, ten daje dowód swej niedoskonało
ci. Niewiele te
pomo
e
uciekanie do pustelni, je
li si
człowiek nie nauczy znajdywa
jej w sobie samym.
Odosobnienie
(Abge-schiedenheit)
ma dla Eckharta decyduj
ce znaczenie, ale
rozumiane nie jako zewn
trzne oddalenie si
od ludzi, lecz jako oderwanie si
od
wszystkich stworze
. Zatem mo
na pozosta
w
wiecie, ale nale
y wyrobi
w
sobie nowy do niego stosunek, polegaj
cy na dostrzeganiu we wszystkich rzeczach
nie siebie samego, lecz Boga. Jest to droga trudna i długa, w rozdziale 6 Eckhart
porównuje j
do nauki rzadkiej w
redniowieczu sztuki pisania.
Równie
w nast
pnych siedmiu rozdziałach mo
na si
dopatrzy
pewnej jedno
ci
tematycznej, ale nie jest ju
ona tak wyra
na jak w pierwszej grupie. Przedmiot
rozwa
a
stanowi tutaj grzech i jego przeciwie
stwo - miło
. Podobnie jak w
pierwszej cz
ci, i tutaj przy ko
cu ka
dego rozdziału pojawia si
słowo-hasło,
zapowiadaj
ce szczegółowy temat nast
pnego.
Problematyka grzechu była w czasach Eckharta niezwykle aktualna. Podejmowali
j
przedstawiciele ró
nych ruchów heretyckich lub znajduj
cych si
na pograniczu
herezji, jak na przykład begardzi (m
ski odpowiednik beginek) i Bracia wolnego
ducha. Były to ugrupowania, które wyrastały z odrodzonych jeszcze w ko
cu XII
wieku tendencji manichejskich, dla których zwalczania powołał swych synów
w.
Dominik. Do stałego niemal programu doktrynalnego sekciarzy nale
ało
podwa
anie warto
ci dobrych uczynków i pomniejszanie szkodliwo
ci grzechu w
procesie duchowego rozwoju człowieka. Pojawiały si
wr
cz twierdzenia,
e na
pewnym stopniu doskonało
ci nie obowi
zuje zachowywanie przykaza
, zwłaszcza
ko
cielnych, a cokolwiek by człowiek uczynił, nie b
dzie mu to poczytane za
grzech. Na terenie, gdzie działał Eckhart, głównym przeciwnikiem tych ruchów był
arcybiskup Kolonu, Henryk z Wirneburga, który z niezwykł
energi
tropił i
zwalczał podejrzanych o tego rodzaju tendencje. Eckhart, który wła
nie wrócił z
Pary
a, gdzie miał zlecone wykłady z
Sentencji
Piotra Lombarda i napisał do nich
Komentarz,
był ju
wytrawnym teologiem i z cał
pewno
ci
dobrze si
orientował
w aktualnych problemach zwi
zanych z teologi
grzechu oraz rozumiał potrzeb
ostro
no
ci w wypowiedziach na ten temat. Niemniej w
ród pot
pionych przez
bull
Jana XXII zda
znalazły si
równie
dwa dotycz
ce grzechu, a jedno z nich
(art. 15) wyj
te zostało wła
nie z 12 rozdziału
Poucze
.
Brzmi ono: "Tak, kto by
całkowicie był zanurzony w woli Bo
ej, ten nie powinien chcie
,
eby grzech,
którego si
dopu
cił nie został popełniony". Najbli
szy tre
ci
temu zdaniu artykuł
bulli jest nieco inaczej sformułowany i nie mo
na mie
pewno
ci, czy Eckhart jest
rzeczywi
cie jego autorem.
5
www.teozofia.org
– Teozofia w Polsce
Jako do
wiadczony duszpasterz Eckhart zdawał sobie dobrze spraw
ze
szkodliwo
ci grzechu i był jak najdalej od jego lekcewa
enia. I tutaj jednak
przewa
a w jego wypowiedziach pozytywne nastawienie. Mistrz nie wdaje si
w
pesymistyczne rozwa
ania nad ułomno
ci
i grzeszno
ci
człowieka ani w
kazuistyczne rozró
nianie rodzaju grzechów, lecz przemawiaj
c jako ojciec i
wychowawca, stara si
doda
otuchy swoim duchowym dzieciom. Grzech jest w
człowieku wprawdzie rzeczywisto
ci
smutn
, we wszystkich kierunkach
wyci
gaj
c
swoje niszcz
ce macki, ale Eckhart dostrzega i wskazuje równie
dobre strony tej sytuacji, wynikłej z upadku pierwszych rodziców, a mianowicie
potrzeb
walki, która umacnia wol
i warunkuje doskonało
cnót. Sprawiedliwy
nigdy nie powinien prosi
Boga o usuni
cie skłonno
ci do grzechu, gdy
ona
wła
nie pobudza go nieustannie do czujno
ci i
wiczenia si
w cnocie. Ten
optymizm Eckharta dochodzi do głosu w takich na przykład wypowiedziach:
"Dobro ma równie wielk
moc czynienia dobra jak zło czynienia zła albo: "Musisz
te
wiedzie
,
e dobra wola nigdy nie mo
e utraci
Boga".
Zatem nie dopiero kilkana
cie lat pó
niej napisana ksi
ka nosz
ca odpowiadaj
cy
podobnemu celowi tytuł, ale ju
Pouczenia
s
Ksi
g
Boskich pociesze
- t
ze
wszech miar słuszn
uwag
podsumowuje K. Ruh swoj
ocen
rozdziałów
po
wi
conych
problemowi grzechu.
Gdzie wyst
puje dobra wola, tam pojawia si
te
miło
- przeciwie
stwo grzechu.
Jej omówieniu zarezerwowane s
ostatnie rozdziały drugiej cz
ci Poucze
.
Krytycznej ocenie poddaje tu Eckhart pewne zauwa
one przez siebie zjawiska,
wyst
puj
ce wtedy zwłaszcza w klasztorach sióstr.Chodzi mianowicie o niektóre,
niezwykłe, zewn
trzne przejawy miło
ci, na przykład ekstaza czy dar łez, którym
siostry przypisywały nadmierne znaczenie oraz
wiadomie d
yły do ich
wywołania przez odpowiednie
wiczenia i modlitw
. Eckhart nie odmawia im
wszystkim autentyczno
ci, ale relatywizuje ich znaczenie. Twierdzi mianowicie,
e
wiele z tych przejawów mo
e mie
ródło w samej naturze człowieka, a poza tym
ponad takie nadzwyczajne łaski stawia najdrobniejszy nawet uczynek miło
ci
bli
niego i w tym zgodny jest ze stał
tradycj
chrze
cija
sk
, a ostatecznie - z
Ewangeli
.
Trzecia, najdłu
sza cz
Poucze
(rozdziały 17-23) wykazuje najmniej
jednolito
ci od strony tematycznej. K. Ruh wysuwa w zwi
zku z tym
przypuszczenie,
e Eckhart przede wszystkim zgromadził tu tematy poruszone w
dyskusjach ze słuchaczami, mniej si
przy tym troszcz
c o ich systematyczne
uporz
dkowanie. Zreszt
, bior
c pod uwag
ró
norodno
poruszanych zagadnie
,
nie było ono chyba nawet mo
liwe.
Nasuwaj
si
dwie zasadnicze uwagi, charakteryzuj
ce cał
t
grup
rozdziałów:
Przez wszystkie przewija si
obecny od pocz
tku tego dzieła główny motyw, a
mianowicie postulat całkowitego wyrzeczenia si
własnego "ja". Poza tym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]