(11), Hotel 52
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(11)
Wigilia. Ledwo otworzyłam oczy, a już zdałam sobie sprawę jak wiele się zmieniło przez ostatnie pół roku. Nasza choinka była już gotowa, ale tej do hotelu jeszcze nie przywieźli. Ma być dopiero po południu.
Prawie wszystkie pokoje były wolne. Każdy woli nocować w domu w czasie świąt. Tych co zostali mieliśmy namawiać do pomocy w obierania tego świątecznego cuda. Każda pomoc mile widziana. Igor odnalazł swojego ojca. Dopiero się poznają, ale wszystko jest na dobrej drodze. Wysocki nawet zaakceptował Julię – dziewczynę Igora. No i trochę się dziwi, że jego syn zadaje się z taką małolatą jak ja.
Przedwczoraj Artur był z Igorem w Krakowie. Art wyjaśnił mamie, dlaczego przez tak długi czas się z nią nie kontaktował i czemu uciekłam z domu. Była w szoku. O niczym nie wiedziała. Przyjedzie dzisiaj. Ale i tak zostaję z Arturem.
Mój brat nadal ledwo chodził, ale upierał się, żeby obsługiwać gości na stojąco.
A co najważniejsze, mieszkaliśmy u Natalii. Ma spore mieszkanie. Trzy pokoje. Jeden i tak stoi wolny. Największy zajmują Natka i Art. Ja mam ten mniejszy. Jest fajnie. Chodzimy do pracy oddzielnie, bo Natalia ma inne godziny. Mam trochę dalej do szkoły, ale nie ważne. Dajemy radę
Zanim wyszykuję się do pracy, muszę iść do pokoju Natalii i Artura.
Zastałam ich w takiej samej pozycji jak zwykle. Przytulali się do siebie.
-Wstajecie? - zapytałam, kiedy zaczęli otwierać oczy.
-Wstajemy, ale zaraz. - Natka spojrzała na mnie już chyba na trzeźwo. - Leć się umyj.
Żeby szybciej rozbudzić swojego brata, włączyłam głośną muzykę.
Kiedy już się wykąpałam, pod drzwiami łazienki Tuśka stała z garstką ubrań. Weszła zaraz po mnie.
-Idź do Artura. Chce z Tobą gadać.
W kuchni Artur siedział, przygotowując śniadanie.
-Dzień dobry. - Usłyszałam na powitanie.
-Dzień dobry. O czym chcesz rozmawiać?
-Rozmawiałem z mamą. - powiedział mi, kiedy usiadłam przy stole. - Na stałe przekazała mi opiekę nad Tobą. Będzie lepiej kiedy zostaniesz tutaj.
-Nie muszę wracać do Krakowa?
-Nie. - odparł. - Zostajesz ze mną. Ustaliliśmy, że spędzimy tam Wielkanoc.
-Dlaczego?
-Dlatego, że JEGO tam nie będzie. I będzie po rozwodzie.
Podniosłam głowę. Jak to?
-Rozwodzą się? Dlaczego?
-Tata ma kochankę.
No tak. Często się o to kłócili. Tego też miałam dosyć.
-Proszę, bądź grzeczna jak mama przyjedzie. Wiesz, że kolację zjemy w hotelu?
Pokiwałam głową. Podobał mi się ten pomysł. Wszyscy wyjeżdżają. Zostajemy tylko my i Szwedowie.
-Bądź miła dla ojca Igora. Dzisiaj go poznamy.
Naszą rozmowę przerwała Natka. Weszła do kuchni i zagnała Artura do łazienki.
-Twoja kolej. Dokończę śniadanie.
Kiedy wszyscy byliśmy ubrani, zasiedliśmy do jedzenia. W między czasie słuchałam rozmowy Natalii i Artura.
-Dzisiaj przyjadę do pracy trochę później niż zwykłe. Muszę załatwić coś w ubezpieczalni.
-Dobra, powiem Robertowi, żeby wstawiał kawę.
-Dzięki.
Słuchałam tego po cichu. Jedno dobre, że spędzę święta z dala od tego drania. I fajnie, że dzisiaj Igor zawozi nas do pracy.
Do hotelu przywieźli ogromną choinkę. Ledwo zmieściła się w lobby. W każdym pokoju była taka malutka. To wielkie coś ubieraliśmy razem. Tylko jeden gość został został i zgodził się na ubieranie z nami choinki.
-Teraz trzymaj to – Marta podała mi gwiazdę na sam szczyt.
-Obawiam się, że nie dam rady jej tam umieścić...
Nie zdołałam dokończyć zdania, bo poczułam jak coś łapie mnie za nogi, podnosząc wysoko.
-A teraz? - Igor posadził mnie na swoim ramieniu i staną na krześle, tak, że po wyciągnięciu ręki na odpowiednią wysokość mogłam zamocować gwiazdę.
- Zostało coś jeszcze? - zapytał Kuba, tuż przed swoim odjazdem.
-Tak, anielskie włosy. - Iwona podsunęła do choinki całkiem spore pudło.
Każdy z nas wziął garstkę tego czegoś srebrnego i zaczął rzucać jak najwyżej z każdej strony choinki.
-Pięknie – Natalia obeszła nasze dzieło dookoła, oby zobaczył je z każdej strony.
Igor poderwał mnie jak lalkę i zaniósł na stolik.
-Z tego miejsca wszystko widać. - powiedział bezczelnie.
-***-
Wszystko było już gotowe. Stół wyszykowany, choinka w restauracji ubrana (jak święta to na maksa, co nie?). Czekaliśmy tylko na naszą mamę i tatę Igora. Duża Julka pojechała na święta do ojca (też się zdziwiłam). Łącznie miało nas być dziewięć osób. Cały hotel jest(na Boże Narodzenie) pod opieką naszą i Szwedów. Kolację zje z nami jedyny gość i jego syn. Twierdzą, że w tym roku chcą mieć spokój. No i niestety Artur zmusił mnie do włożenia spódniczki.
-Julka! - usłyszałam krzyk swojego brata. - Zobacz, kto przyjechał.
Odwróciłam się. Art prowadził pod rękę naszą mamę. Uśmiechnęła się do mnie i schyliła się, żeby mnie przytulić.
-Witaj, córeczko. I przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam. - prawie płakała.
-Spokojnie, mamo. Jest wigilia. -pocieszyłam ją. - W taki dzień nikomu nie wolno się smucić.
-Mamo... - Artur przerwał nam, przypominając o swojej obecności. - Poznaj Igora, naszego kolegę.
-Igor Szwed. - podał jej rękę. - Miło mi panią poznać.
-Maria Górska – przedstawiła się. - Mama Julii i Artura.
-Pozwolisz, że Iwonę jam przedstawię Twojej mamie? - zapytał go, kiedy odchodziliśmy.
-Oczywiście.
W czasie, gdy znosiliśmy do pokoju mamy jej rzeczy, Igor mamę Iwonę.
-Hej, ludzie! - Krzykną z restauracji. Chodźcie na chwilę.
Poszliśmy tam niemal natychmiast.
Przed stołem, tuz obok Iwony i Igora stał jakiś facet. Mniej więcej w wieku Iwony. Domyślałam się kto to jest.
-Poznajcie Andrzeja Wysockiego. - powiedział na tyle głośno, abyśmy wszyscy usłyszeli. - Mojego ojca. Tato, to są moi koledzy. Znaczy większość. Ci panowie są gośćmi naszego hotelu. Spędzą z nami święta. - wskazał na Kotowskich. - To Natalia Lipska. Właścicielka hotelu.
-Miło mi pana poznać. - uścisnęła mu rękę z uśmiechem.
-Proszę, mówcie mi po imieniu. Jesteście w końcu przyjaciółmi mojego syna.
Miał nawet przyjemny głos.
-Artur Górski. Pracuje w recepcji.
-Andrzej.
-Artur. - Art uścisną mu dłoń. No dobra, teraz moja kolej.
-Julka, siostra Artura.
-Witaj, Andrzej.
-Julka – przywitałam się.
-I na koniec Pani Maria. Mama Julki i Artura.
-Miło mi panią poznać.
-Mi również.
Teraz Wysocki zrobił dokładnie to, co tata robił z klientkami. Pocałował mamie rękę.
-No dobra... Skoro wszyscy już się znamy, to idziemy wypatrywać pierwszej gwiazdki. - Igor wziął mnie za rękę i wyprowadził na dziedziniec.
Na zewnątrz było ciut za zimno., jak na płaszczyk. Dlatego Igor przytulił mnie do siebie.
-Widzisz? - spytał. - Bo ja nie.
Pokręciłam głową.
-A co sądzisz o...
-Twoim ojcu? - wpadłam mu w słowo.
-Właśnie.
-Jest bardzo miły.
Poczułam, że się uśmiecha.
Nagle zauważyłam złoty błysk na niebie. Podniosłam głowę.
-Zobacz tam. - wyciągnęłam rękę.
-Mamy naszą gwiazdkę. Wracamy.
I w ten oto sposób weszliśmy z powrotem do środka.
-Już? - Natalia zdziwiła się, kiedy zobaczyła, że wróciliśmy po tak krótkim czasie.
Igor kiwną głową i staną na swoim miejscu obok Iwony. Ja miałam swoje między Natalią i Arturem.
-W takim razie zaczynamy. - Iwona wzięła z krzesła grubą książkę. - Niech właścicielka pełni honory hotelu i przeczyta ewangelię.
Natalia podjęła swoje zadanie. Wszyscy staliśmy na baczność, słuchając tych słów w milczeniu. Po wszystkim rozdaliśmy sobie opłatek i zaczęło się zwykłe, świąteczne ściskanie. Najmocniej ściskał mnie chyba Artur.
Podczas kolacji rozmawialiśmy między sobą. Ja głównie z mamą, Arturem i Igorem. Potem do łóżek. Spałam w pokoju z Igorem. A jutro rano? Zobaczymy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]