Ścieżkami Jogi - Paul Brunton, ksiazki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wydawnictwopromilipuranoB ir ca m & � im,'AV&T�umaczenie z orygina�u angielskiego A search in secret Indiaz upowa�nienia autora prze�o�y�a Wanda DynowskaTekst na podstawie przedwojennego wydania (bez daty)zosta� u�ci�lony, uwsp�cze�niony i wybrany przezAndrzeja Urbanowicza, 1992.Projekt ok�adki i uk�ad graficzny Andrzej UrbanowiczWydawnictwo Przed�wit00-332 Warszawaul. Obo�na ll/24ctd. 635-95-56Istnieje od 1982 rokuISBN 83-7057-015-1Ego autem sum vermis, et non homo; approbrium hominum, et abiectio plebis. Omnes videntes me, deriserunt me...PSALM. XXI, 7, 8.ludica me secundum iustitiam tuam.PSALM. XXXIV, 24.Wybra�em si� na Wsch�d w poszukiwaniu jogin�w i ich hermetycznej wiedzy. Wprawdzie ch�� znalezienia duchowego �wiata i �ycia zbli�aj�cego do Boga nie by�a mi obca, przyznaj� jednak, i� nie ona mn� kierowa�a. W�drowa�em wzd�u� brzeg�w �wi�tych rzek hinduskich - spokojnego, szarozielonego Gangesu, szerokiej D�amny, malowniczej Godawari. Objecha�em doko�a kraj ca�y. Indie przyj�y mnie serdecznie, a znikaj�cy ju� przedstawiciele ich m�drc�w otwierali niejedne podwoje przede mn�, cz�owiekiem Zachodu.Niedawno jeszcze znajdowa�em si� w�r�d ludzi, dla kt�rych B�g jest halucynacj�, niewyra�n� mg�awic�, a sprawiedliwo�� powszechna - wymys�em dziecinnych idealist�w. Sam mia�em du�o lekcewa�enia dla tych, co lubi� budowa� teologiczne raje, a uwa�aj�c si� za przedstawicieli boskich w�o�ci, innych pragn� naucza� i informowa�. Zdecydowanie gardzi�em wszystkim, co mi si� zda�o fanatycznym, drobnostkowym wysi�kiem bezkrytycznych teoretyk�w. Je�li wi�c zacz��em my�le� o tych sprawach nieco inaczej, musia�em mie� po temu dostatecznie powa�ne powody; nie podda�em si� jednak �adnej wschodniej wierze, a te, kt�re s� naprawd� ciekawe, studiowa�em ju� dawniej. Zdoby�em natomiast nowe poj�cie Boga. Mo�e si� to wydawa� nieznacznym i czysto osobistym zdarzeniem; lecz jako przedstawiciel pokolenia, kt�re wierzy tylko faktom i zimnemu rozumowi, a jest ca�kowicie wyzute z wszelkiego entuzjazmu dla spraw religijnych � uwa�am to za powa�ne osi�gni�cie. Wiara zosta�a mi przywr�cona w spos�b dla sceptyka jedynie mo�liwy: nie przez s�owne przekonywania i argumenty, lecz przez niezaprzeczalne �wiadectwo w�asnego do�wiadczenia. Zmian� t� wywo�a� we mnie hinduski jogin, skromny pustelnik, kt�ry przebywa� w grocie g�rskiej przez szereg lat w kompletnej samotno�ci. Mo�liwe, i� nie zda�by on egzaminu dojrza�o�ci w naszych szko�ach, a jednak nie wstydz� si� powiedzie� w ko�cowych rozdzia�ach tej ksi��ki, i� zawdzi�czam mu wiele rzeczy najg��bszych.7�ycie duchowe tajemnych Indii istnieje dotychczas pomimd przys�aniaj�cych je burz i wstrz�s�w politycznych. Usi�uj� ty opowiedzie� o niejednym adepcie, kt�ry osi�gn�� moc i pogod�, za czym my, zwykli �miertelnicy, daremnie t�sknimy.Przynosz� r�wnie� w mej ksi��ce �wiadectwo innym zjawis* kom cudownym i zadziwiaj�cym. Zdaj� si� one nie do wiary nawet mnie samemu, gdy w zr�wnowa�onej atmosferze wsi angielskiej przepisuj� r�kopis na maszynie. Jestem niemal sk�onny dziwi� si� sobie, �e odwa�ani si� m�wi� o nich do mych] sceptycznych wsp�czesnych czytelnik�w. Ale nie wierz�, byi materialistyczne poj�cia, przewa�aj�ce w tej chwili na �wieciej mia�y trwa� d�ugo. Ju� dzi� mo�na zauwa�y� wiele znamionj kt�re wskazuj�, �e zmiana jest bliska. Co do mnie, musz� przyzna� szczerze, �e jak wi�kszo�� moich wsp�czesnych -w cuda nie wierz�. Wierz� natomiast, �e nasza znajomo�� praw przyrody jest jeszcze bardzo ograniczona, i ufam, i� gdy najbarj dziej post�powi uczeni, zapuszczaj�cy si� w nieznane tereny,| odkryj� jeszcze par� prawd, b�dziemy mogli czyni� wiele rzeczy i kt�re dzi� wydawa� si� mog� cudami.MAG Z EGIPTUCiekawy, a mo�e i znamienny to fakt, �e zanim zacz��em pr�bowa� szcz�cia w mej w�dr�wce odkrywczej, los sam wyszed� na me spotkanie. Nie mia�em jeszcze czasu nawet na obejrzenie Bombaju, wszystko, co o nim wiedzia�em, zmie�ci�oby si� na poczt�wce. Walizy moje, opr�cz jednej, jeszcze nie otwarte. Jedynym mym zaj�ciem � zapoznawanie si� z warunkami i otoczeniem hotelu Majestic, w kt�rym, za rad� jednego z towarzyszy podr�y morskiej, stan��em. I oto zaraz na wst�pie czyni� zdumiewaj�ce odkrycie: w�r�d go�ci hotelowych znajduje si� cz�onek bractwa �mag�w", czarodziej czy czarownik, kr�tko m�wi�c �cudotw�rca" we w�asnej osobie!Nie �aden �kuglarz" wyst�puj�cy po teatrzykach, robi�cy fortun� na sensacyjnych wra�eniach podnieconych t�um�w, nie sprytny oszust, ol�niewaj�cy bezkrytycznych ludzi zr�cznymi wyczynami. Nie! Cz�owiek ten nale�y do linii tradycyjnej �redniowiecznych czarownik�w. Rozmawia codziennie z tajemniczymi istotami, niewidzialnymi dla innych, lecz zupe�nie realnymi dla niego! Tak m�wi o nim opinia. Ca�y personel hotelowy patrzy na niego z pewnym l�kiem nie pozbawionym szacunku, a m�wi o nim prawie z zapartym oddechem. Gdziekolwiek si� pojawi, go�cie przerywaj� mimo woli rozmow� i rzucaj� niepewne i zaciekawione spojrzenia. Zreszt� nie zbli�a si� do nich prawie wcale, a obiad spo�ywa oddzielnie, zazwyczaj zupe�nie sam.Dodaje mu jeszcze nimbu tajemniczo�ci fakt, i� nie-jest ani Hindusem, ani Europejczykiem. Przyby� znad Nilu, a wi�c mag z Egiptu!Nie �atwo mi pogodzi� zewn�trzny wygl�d Mahmuda beja - takie nosi nazwisko - z niesamowitymi w�adzami, jakie mu przypisuj�, Zamiast ponurej twarzy i szczup�ej postaci, kt�rej mimo woli oczekiwa�em, widz� twarz zdrow�, rumian� i u�miechni�t�, a silna, dobrze zbudowana posta� o mocnych ramionach i energicznych ruchach znamionuje raczej cz�owieka czynu. Zamiast bia�ej szaty lub szerokiego p�aszcza nosi eleganckie wsp�czesne ubranie europejs-kie. Wygl�da na przystojnego Francuza, jakiego mo�na co dzie� spotka� w lepszych restauracjach Pary�a. �Przez reszt� dnia zastanawiam si�, jakby zapozna� si� z nim,|| a nast�pnego ranka budz� si� z decyzj�: musz� zdoby� �pos�ucha-lj nie", musz� mie� to, co moi koledzy prasowi nazwaliby jego* �histori�". Pisz� par� s��w na bilecie wizytowym, a potem w prawym rogu dodaj� pewien symbol, kt�ry mu wyka�e, �e wiem co� nieco�t* o tradycji tego rodzaju bractw, i ufam, �e to u�atwi mi uzyskaniem audiencji. Oddaj� kart� s�u��cemu wraz z rupi� srebrn� i posy�am,* go niezw�ocznie do pokoju czarodzieja. W par� minut potem* przychodzi odpowied�: - Mahmud bej mo�e zaraz pana przyj��; jest przy �niadaniu, na kt�re pana r�wnie� zaprasza.To pierwsze powodzenie dodaje mi odwagi. Id� za s�u��cym na wy�sze pi�tro i zastaj� Mahmuda beja przy stole, na kt�rym widz� herbat�, chleb i konfitury. Wskazuje mi krzes�o naprzeciw siebie, lecz nie wstaje na powitanie i m�wi zdecydowanym, d�wi�cznym g�osem:- Prosz�, niech pan siada. Prosz� wybaczy�, lecz nigdy nie podaj� r�ki. *fMa na sobie lu�ny szary szlafrok. Lwia, ciemna czupryna spada mu falami na czo�o, bia�e z�by ja�niej� w ujmuj�cym u�miechu, gdy pyta mnie:- Podzieli pan ze mn� �niadanie?Dzi�kuj� mu i popijaj�c herbat� opowiadamjak� groz� sieje w hotelu i jak d�ugo musia�em si� namy�la�, zanim si� zdoby�em na bezpo�rednie zwr�cenie si� do niego. �mieje si� serdecznie i podnosi r�k� z gestem bezradno�ci, lecz nic nie m�wi. W ko�cu rzuca pytanie:- Czy pan jest przedstawicielem kt�rego� z pism?- Nie, przyjecha�em do Indii w sprawach prywatnych: chc� zbada� niekt�re zjawiska ma�o znane, a potem zu�ytkowa� to dla pracy literackiej.- A d�ugo pan tu zostanie?- To zale�y od okoliczno�ci; nie stawiam sobie terminu -odpowiadam, czuj�c komizm sytuacji, w kt�rej role si� odwracaj� i ja zaczynam by� badany. Lecz nast�pne jego s�owa dodaj� mi otuchy.- Ja r�wnie� pozostaj� tu d�u�ej. Mo�e rok, mo�e dwa. Potem pojad� na Daleki Wsch�d. Chc� troch� �wiata zobaczy� - a nast�pnie powr�ci� do domu, do Egiptu, je�li Allach pozwoli.S�u��cy sprz�ta ze sto�u. Czuj�, i� czas przej�� do celu mej wizyty.10I � Czy to prawda, �e pan posiada w�adze magiczne? - pytam I wprost.I1 Z ca�ym spokojem i pewno�ci� siebie odpowiada mi:- Tak. Allach Wszechpot�ny obdarzy� mnie t� moc�. Waham si� chwil�, a on patrzy na mnie uwa�nie. - Chcia�by panzapewne, abym je zademonstrowa�? Prawda? - pyta nagle. i Oczywi�cie, odgad� moje pragnienie.I - Dobrze. Ma pan o��wek i papier? f Szukam po�piesznie po kieszeniach, wyrywam kartk� z notesu.Wyci�gam o��wek. I - Doskonale. Teraz niech pan napisze jakiekolwiek pytanie napapierze. \ Wstaje i odchodzi do okna. Odwr�cony do mnie plecami, patrzy naI ulic�. Dzieli nas par� st�p.| � Jakiego rodzaju pytanie? - pytam niezdecydowany.f - Jakiekolwiek pan zechce - m�wi szybko.I Waham si� mi�dzy paru my�lami, wreszcie pisz�: �GdzieI- mieszka�em przed czterema laty?"| - Gotowe? Teraz niech pan z�o�y kilkakrotnie papier, tak by si�\ utworzy� kwadrat. Im mniejszy, tym lepiej.I Wype�niam pos�usznie jego polecenie. Powraca do sto�u, siada[ zn�w naprzeciw mnie. ' - Niech pan teraz papier razem z o��wkiem zamknie w prawejd�oni. * Bior� w r�k� oba przedmioty, mocno zaciskaj�c d�o�, a Egipcjaninzamyka oczy i zdaje si� zapada� w g��bokie skupienie. Po chwilici�kie powieki podnosz� si�, a szare oczy patrz� na mnie powa�nie.M�wi spokojnie:� Pytanie, jakie pan zada�, by�o: �Gdzie mieszka�em przed ( czterema laty"| - Prawda?5 - Tak - odpowiadam zdumiony. - Jakie� niezwyk�e odczytywaniemy�li!� Teraz niech pan roz�o�y papier.\ K�ad� kwadracik na stole i powoli rozk�adam go, a� wreszcie le�yprzede mn� p�asko w swej pierwotnej wielko�ci. t - Niech pan przyjrzy mu si� uwa�nie.i Przygl�dam si� i czyni� zdumiewaj �ce odkrycie: j aka� niewidzial-I na r�ka doda�a o��wkiem nazw� miasta, w kt�rym ostatnio, przed | czterema laty mieszka�em. Odpowied� widnieje wyra�nie napisana I - bezp...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]